czwartek, 9 lipca 2009

odliczanie czas zacząć: 7, ...

Do wyjazdu już tylko tydzień. Pewnie zleci niewiadomo kiedy.
Wyruszamy w czwartek w okolicach południa, z Wawy, już we trójkę. Jeszcze nie wiem kto nas do Przemyśla dowiezie, ale są chętni - to najważniejsze.
Spotykamy się z resztą grupy, 16.07, na dworcu PKS w Przemyslu o godzinie 16:30,
bo o 17:00 wsiadamy do autobusu. Pierwszy etap to podróż do Lwowa. Coś czuję że już w tym ukraińskim PKSie zaczną się przygody.

Potem z Lwowa sypialnym pociągiem jedziemy do Kijowa (chyba tzw plackarta), następnie lecimy do Tbilisi. W Kijowie chętnie bym się, chocby na szybką kawę, spotkała z Yurą. ale czy się uda - zobaczymy.

W Tbilisi uzupełniamy zapasy (kupujemy gaz, żarełko). Następnie słynną drogą wojenną dojeżdżamy do Kazbegi. Stąd już ruszymy w kierunku naszej Lodowej Góry. Częściowo będziemy się supportować końmy jeśli chodzi o wnoszenie bagaży. Dobrze, nie trzeba będzie wszystkiego na własnych plecach dźwigać

Wracamy do Katowic 29 lipca o 20:15, lotem z Kijowa. Do Kijowa też lotem z Tibilisi 29.07 bladem świtem koło 4tej.

Myślami to jeszcze nie jestem na urlopie. Ale mimo to powoli coraz więcej wątków dookoła wyjazdu się kręcić zaczyna. Ot choć lista tego co warto by zoptymalizować pakując się przy założeniu że część rzeczy możemy wspóldzielić(palnik, menażka, grzebień:P, leki, etc).

Brak komentarzy: